poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 1 - Poznali się

Głośny tłum w wielkiej hali, wykrzykiwał imię idola, którego dziewczyny kochały a mężczyźni chcieli się upodobnić do niego. Wszyscy jak jeden człowiek krzyczeli „Ian! Ian!”. Jednak pośród tłumu była dziewczyna, która czuła się odrobinę zagubiona wśród nich. Uwielbiała piosenki Iana, jego głos, jego sposób bycia, ale nie miała takiej mani na jego punkcie jak oni wszyscy tam zebrani.
Z całego serca jemu współczuła, czuła, że sama by nie dała rady podołać takiej presji od strony fanów. Jednak wiedziała, że on jest przyzwyczajony do tego. Był przygotowany na to co go czeka za kilka minut. Właściwie już powinien wychodzić i właśnie w tym momencie zgasły światła, a wszystkie dziewczyny na około niej zaczęły piszczeć jak nienormalne. Miała wrażenie, że zaraz ogłuchnie.
Ale to nie było wszystko, gdy ostre białe tło sceny uderzyło w źrenice, one nie zrażone tym, krzyczały jeszcze głośniej i głośniej. Gdyby miała miejsce, żeby obrócić wózek na którym siedziała, to by natychmiastowo wyszła. Jednak takiej możliwości nie miała, była z każdej strony przyciśnięta do balustrady, która odgradzała fanów od wąskiego przejścia i sceny.
W takich właśnie chwilach przeklinała los, że kilka lat temu miała wypadek samochody, w którym zginął jej ojciec a ona uszkodziła kręgosłup. Lekarze byli jednogłośni „ Przykro mi, Rose ale nic nie da się zrobić i prawdopodobnie już nigdy nie będziesz chodzić”, ta wiadomość odebrała jej radość na długie tygodnie, jednak w końcu się pozbierała i zaczęła się uczyć żyć od nowa. Przyzwyczajać się do nowego otoczenia i to tego jak bardzo ograniczył ją ruchowo tą wypadek. Ale nie poddała się i walczyła.
A teraz była na koncercie swojego ulubionego wykonawcy, którego nigdy nie widziała na żywo. Bilet od brata, był prezentem urodzinowym, więc nie chciała mu robić przykrości i przyszła. Była mu wdzięczna za to i wzruszyło ją, że młodszy o kilka lat braciszek wydał wszystkie swoje oszczędności, żeby zrobić jej przyjemność, żeby się rozerwała. I udało mu się to, tylko w drugą stronę, zamiast rozrywana była miażdżona.
Jednak gdy rozległy się pierwsze nuty piosenki i do mikrofonu podszedł wysoki na metr dziewięćdziesiąt mężczyzna z brązowymi włosami i zielonymi oczyma. Szerokimi barkami i umięśnioną klatką piersiową, był idealnym odwzorcowanie rockmena, ale ten był wyjątkowy. Gdy się na niego patrzyło czuło się jego siłę, jego dobroć którą nosi w sercu. Ale w momencie kiedy otworzył usta i wydobył się z nich ciepły i lekko zachrypły głoś, dziewczyna poczuła ciarki, które rozeszły po całym ciele.
Pierwsze piosenki były czymś w rodzaju, przystawki i dania głównego. Ale gdy nadszedł moment na to na co czekają wszyscy. Deser. Ian napił się wody i stanął na środku sceny, rozglądając się po tłumie. Na sekundę jego spojrzenie spotkało się z wzrokiem Rose, ale ona miała wrażenie, że tylko jej się wydawało. Jednak nie wiedziała co się wydarzy.
– Moi drodzy – przemówił siadając na brzegu z nogami spuszczonymi w dół estrady. Tłum dziewczyn od razu się zapiszczał. Ale on od razu przyłożył palec wskazujący do ust, ten ruch śledziła dziewczyna na wózku z przyspieszonym biciem serca. Czuła, że te usta będą ją prześladować do końca życia. – Dziś jest dzień wyjątkowy dla pewnej osoby wśród nas. Ma dziś urodziny, sama nie chciała przyjść na mój koncert i dowiem się czemu. – tłum się zaśmiał ale zaraz zamilkł słuchając dalej. Tak jak dziewczyna, która miała wrażenie, że ma ochotę się zapaść pod ziemie. – Ale za to jej brat, wyjątkowy chłopak, młodszy od siostry wydał całe oszczędności na ten bilet. Do tego pisząc do mnie e-maila, opowiedział mi o niej i poprosił żebym coś zrobił dla niej. W pierwszej chwili wydał mi się żartem, ale gdy otworzyłem pewien filmik dołączony do tej wiadomości. Moje serce się wzruszyło. Wiadomo, że nie jestem miękki, ale to coś pięknego. Zresztą sami zobaczcie – mówiąc to, odwrócił się bokiem to telebimu na którym pojawił się zapowiedziany film.
– O mój boże. – Czerwono włosa wyszeptała patrząc z łzami w oczach na siebie.
Amatorskie nagranie przedstawiało ją, podczas rehabilitacji, która przechodziła z krzykiem i łzami. Niby tylko kilka lat temu, ale pamiętała jak wtedy pomagała jej piosenka jedna z ballad Iana. Tak samo w filmiku słychać było ową piosenkę i ją. Rudą dziewczynę, która leżała na ziemi na macie i jak kobieta w białym fartuchu zgina i prostuje jej nogi. Pamiętała ten ból, który wtedy czuła, do tej pory nieraz się pojawiał. Ale tamten czas był okropny. Kamera przybliżyła się i pokazała jej twarz z bliska. Rehabilitantka powiedziała, że to koniec na tamten dzień, a dziewczyna z błogim uśmiech i łzami w oczach wyśpiewała ostatnie słowa ballady. Nagranie się skończyło a na sali panowała cisza. Gwiazdor siedział przez chwilę, wpatrzony w ekran, potem z delikatnym uśmiechem odwrócił głowę do Rose i spojrzał jej prosto w oczy.
– W e-mailu była prośba, czy bym mógł zaśpiewać tą piosenkę specjalnie dla Rose. Chłopak napisał także, że mimo iż całe towarzystwo w szpitalu jakie słyszało tą piosenkę podczas ćwiczeń miało jej dość, tylko nie Rose. Dlatego publicznie oświadczam, że spełnię prośbę młodszego brata Rose a do tego, zapraszam ją na scenę. Specjalnie dla ciebie mamy twój drugi wózek, żebyś mogła usiąść. Ja nie mogę zejść z sceny, ale mój ochroniarz Bob podejdzie i cie weźmie na ręce, by posadzić cie na brzegu obok mnie, a stąd ja cię już wezmę. – Tak jak powiedział tak się stało. Wielki mężczyzna podszedł do barierki i sięgając przez nią, wziął ognisto–włosom na ręce. Obejmując go za szyję drżała z zdenerwowania, nie wiedziała jak się zachować. Bob delikatnie sadzając ją na brzegu poczekał aż gwiazdor podejdzie i ją przejmie. Do tego czasu trzymał ją dla pewności, żeby nie spadła.
– Mam ją – usłyszała za sobą ten znany jej głos i poczuła dłoń na plecach dłoń, a drugą wsuwającą się pod jej uda. Po sekundzie już była w powietrzu. Mocno wtulona w gwiazdora, trzymała go oburącz za szyję. – Nie bój się, trzymam cie – Nie wierzyła w to co się dzieje. Już po paru sekundach siedziała na wózku, który został wprowadzony na scenę. Ian upewnił się, że dobrze siedzi dopiero wtedy usiadł obok niej i skinął zespołowi, że mogą zacząć grać. Ludzie w zaczęli bić brawo i krzyczeć.
Muzyka rozbrzmiała wokół nas, z jego gardła wychodziły piękne słowa o miłości, wierze, przyjaźni. Łzy, które jeszcze dobrze, nie wyschły po wzruszeniu zastąpiły nowe. Nie widziała prawie nic na oczy, jedynie jego zielone tęczówki. Wpatrzona w niego nie myślała o niczym innym, liczyła się tylko ta chwila ten moment. Piosenka się skończyła, ale oni nie odrywali od siebie wzroku byli jak w transie. Pierwszy poruszył się brunet, uśmiechnął się do niej szeroko, puścił oczko i wstał.
Do niej za to podeszła jakaś kobieta i ją zabrała z sceny. Powiedziała jej tylko, że zabiera ją do garderoby Iana, który poprosił żeby na niego zaczekała. Dziewczyna mimo że była w ciągłym szoku, zgodziła się ochoczo i czekała. Koncert trwał i choć nie widziała go, tylko słyszała to co tam się działo to, i tak była w siódmym niebie. Nie mogła się wręcz doczekać kiedy się skończy i gwiazdor przyjdzie do niej. Czuła jak jej serce galopuje w klatce piersiowej, jak energia rozsadza jej ciało. Dawno już nie czuła się tak wyśmienicie i tak szczęśliwie, była winna bratu ogromną przysługę. Nigdy się nie spłaci za to co dla niej zrobił.
W końcu jednak doczekała się głośnych oklasków, które wcale nie były krótkie. Potem oczywiście minęła jeszcze chwila i do pokoju wszedł Ian, z nim weszli także jego ochroniarze a także jakaś kobieta z notesem w garści i słuchawką w uchu. Dwóch mężczyzn, w tym jeden z nich to Bob, stanęli przy drzwiach, Ian podszedł do najbliższego krzesła i na nie opadł zmęczony. Najbardziej aktywna była owa kobieta, stała nad nim i cały czas mówiła, tak szybko że ledwo szło ją zrozumieć. Dopiero kiedy skończyła, brunet kiwnął głową potwierdzająco i wtedy wyszła a za nią ochroniarze.
– Ależ ona ma słowotok. – Czerwono–włosa mruknęła bardziej do siebie, ale Ian i tak ją usłyszał.
– Tak, ta kobieta to gaduła jakich mało. Mi samemu nauczenie się ją rozumieć zajęło chyba z miesiąc. – Roześmiał się głośno, a ona siedziała wpatrzona się w niego jak w obrazek.
– Dziękuje za to, co zrobiłeś. To najlepszy prezent urodzinowy jaki dostałam w życiu – powiedziała lekko skrępowana.
– Cała przyjemność po mojej stronie. Możesz mi wierzyć – Posłał jej jeden z swoich firmowych uśmiechów, od których innym dziewczyną miękły nogi. Jednak ona ani drgnęła, jakby nie działał na nią. Zaintrygowany przyjrzał jej się dokładniej.
Drobna ślicznotka z rudymi, lekko falowanymi włosami, jasna cera z paroma piegami na policzkach. Delikatnie zadarty nosek dodawał jej buntowniczości, a niebieskie oczy były głębokie jak ocean. Głębia tęczówki zdawała się nie mieć końca, miał wrażenie że można w nich zatonąć, ale tylko z przyjemności. Każdy kto w nie spojrzał mógł bez problemu się w nich zakochać. Całości dopełniały, piękne, pełne usta. Naturalnie zaróżowione i jedynie pokryte bezbarwnym błyszczykiem. Idealne usta do całowania.
Zapatrzony w nią nie zwrócił uwagi na to, że dziewczyna coś do niego mówiła, dopiero jej wymowne spojrzenie, że czeka na odpowiedzieć otrzeźwiło go.
– Mówiłaś co? – spytał z uśmiechem, chcąc zakryć swoje skrępowanie.
– Pytałam czemu zaprowadzono mnie do twojej garderoby? Nie zrozum mnie źle, to zaszczyt tutaj być, tylko nie rozumiem. Po co tu jestem? – Jej śmiałość go zadziwiały. Żadna dotąd fanka, nie zadała mu takiego pytania. Przeważnie siedziały i się gapiły na niego jak w obrazek i tyle. A ona... ona pyta po co tu jest.
– Pierwszy raz ktoś mi zadał takie pytanie – przez chwilę zanim odpowiedział siedział z otwartymi ustami. – Pomyślałem, że jako fanka będziesz się cieszyła z tego, że możesz tutaj być – powiedział pierwsze co mu wpadło do głowy.
– Fanka? – Jej jedna brew powędrowała w górę, a w oczach dało się wyczytać nieme pytanie czy on żartuje, czy pyta o drogę.
– A nie? Mam wrażenie, że po filmie od twojego brata i po tym, że jesteś na moim koncercie mogę cie uznać za moją fankę. – Rozparł się arogancko na fotelu. Za to jej usta wydobył zduszony okrzyk oburzenia.
– Jak możesz mnie porównywać do tych rozhisteryzowanych, napalonych i nieobliczalnych dziewczyn stamtąd? – wskazała ręka na drzwi. Była oburzona jego słowami. Co jak co, lubiła jego muzykę ale nie była taka jak one. – Gdybym była twoją fanką to teraz bym siedziała i się zapewne śliniła przed tobą właśnie, ale wybacz śliniaczek zostawiłam w domu – dodała z złośliwością, a on o dziwo wybuchł śmiechem. Śmiał się tak głośno i tak radośnie, że od samego patrzenia na niego, na jej twarz wpłynął delikatny uśmiech.
– Twój brat miał racje, że cie polubię. Boże kobieto co ty tutaj robisz jak nie masz zamiaru się ślinić. To jedno z moich ulubionych zajęć. Oglądanie śliniących się dziewczyn. – Ponownie wybuchł śmiechem. Rose jedynie pokręciła z litością głową. Nie mogła uwierzyć, że taki dorosły facet bawi się jak dziecko.
Jego zielone oczy lśniły od łez rozbawienia i znanego błysku gdy coś wpadło mu coś w oko. I oto, bingo. Jego obiekt zachwytu siedział przed nim i patrzyło na niego jak na ułomnego. Nie mógł wyjść z podziwu. Wiedział już, że będzie utrzymywał kontakt z tą dziewczyną, była wyjątkowa i piękna. Czego mógł więcej chcieć facet.
Za to ona, wiedziała, że zapamięta ten dzień do końca życia. Myślała, że to jej jedyna okazja na poznanie takiego faceta jak on, ale nie mogła przecież z tego powodu udawać kogoś kim nie jest. Dlatego jej serce biło tak szybko jak nigdy, gdy widziała jego szczery uśmiech i czuła, że ją polubił.
______________________________
Pierwszy rozdział!!!:D Mogą być błędy, ale sama sprawdzałam wiec wybaczcie, nie jest to arcydzieło. Mam jednak nadzieje, że się spodoba. Napiszcie w komentarzach wasze opinie, na każdy komentarz odpisuję od razu, gdy tylko go zauważam!!!:D Pozdrawiam...Aaaa, rozdziały będą pojawiać się w weekendy!:D

5 komentarzy:

  1. KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM za ten rozdział Ciebie, Domson :D
    Nie spodziewałam się wymyślisz coś tak wspaniałego !
    Jestem Twoja jedną z większych fanek ( mam nadzieję, że o tym wiesz)
    Nie dopatrzyłam się błędów, świetnie mi sie czytało !
    Kocham ten rozdział !
    Czekam na nn!
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że nią jesteś i ciesze się ogromnie,że ktoś aż tak docenia to co robię!!
      Dziekuję słonko<3

      Usuń
  2. Piękne, piękne!
    Ślinię się jak napalona i nieobliczalna fanka i z niecierpliwością czekam na to, co dalej się wydarzy! Mam wrażenie, że zdobycie Rose będzie trudniejsze niż mogłoby się wydawać!! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie zdobywanie, głównych bohaterek nigdy nie jest ławte. ale Ian to twardy gracz i sie nie podda łatwo<3

      Usuń
    2. Mrrr, aż nie mogę się doczekać. :D

      Usuń