wtorek, 1 października 2013

Rozdział 3 - Zeznania

Panno Rose, od kiedy zna Pani oskarżonego? – Rozsiadł się na wąskim, plastikowym krześle, naprzeciw rudowłosej. Patrzył na nią wrogim wzrokiem, chcąc ją przestraszyć by mówiła prawdę.
Dokładnie nie pamiętam dnia, ale będzie to gdzieś koło dwóch miesięcy. – Zawahała się sekundę przy podaniu liczby, ale nie wiedziała dokładnie kiedy niby miał odbyć się ten gwałt.
Spędzacie ze sobą dużo czasu? – Zapytał.
Dużo to znaczy ile? Jak Pan wie, Ian to zajęty człowiek, koncerty, próby i wiele innych rzeczy. Gdy znajduje czas to tak, spotyka się ze mną – powiedziała na pozór luźnym głosem, tak naprawdę w środku drżała z niepokoju.
I co wtedy robicie? – Uśmiechnął się kpiąco.
A to chyba już nie Pana interes prawda? – odpowiedziała złośliwie.
Rose... – Bob położył dłoń na jej ramieniu.
Ech, siedzimy, rozmawiamy, oglądamy filmu, lub po prostu czasem milczymy. Ludzie czasem lubią pomilczeć. – Próbowała być spokojna i nie pokazywać po sobie zdenerwowania, ale coraz trudniej jej to wychodziło.
Mówisz, że w dniu gwałtu byłaś z oskarżonym, a co to był za dzień przypomnij mi? – Wiedział jak podejść, za to ona nie miała pojęcia jak z tego wybrnąć.
Poruczniku, proszę sobie darować takie tanie próby podejścia świadka. Wszyscy dobrze wiemy, że było to dokładnie trzynastego, zeszłego tygodnia. – Wtrącił swoje trzy grosze Bob, za co dziewczyna była mu wdzięczna.
Utrudnia Pan przesłuchanie – warknął mężczyzna w garniturze.
Nie, to Pan zadaje beznadziejne pytania. Jak nie umiesz prowadzić przesłuchania to przyprowadź kogoś kompetentnego – odwarknął mu, ale Rose prędzej by się przestraszyła łagodnego Boba, którego zna, niż policjanta.
Zaraz ciebie wyrzucę z sali i tyle będzie twojego mądrzenia się. Myślisz, że jak kiedyś byłeś wielką szychą to teraz możesz się rządzić? Mylisz się. – W każdym słowie dało się wyczuć jad godny niemałej żmii.
Poruczniku Kevins, proszę wyjść. Od tej pory przejmuję świadka i całą sprawę. – Do pomieszczenia wszedł mężczyzna bliski sześćdziesiątki, z siwymi włosami, lekkim brzuszkiem. Czuło się od niego powagę i surowość, ale również i dobroć, którą jeszcze bardziej się czuło gdy się uśmiechnął do dziewczyny.
Witaj Steven, wieki cie nie widziałem – Bob podszedł do mężczyzny z uśmiechem i go serdecznie uścisnął.
Ale sobie robotę znalazłeś. Ty, ten który zawsze kpił z ochroniarzy gwiazd. – Staruszek roześmiał się głośno, patrząc na bruneta jak na syna.
To mój dobry znajomy, znamy się już bardzo długo, dlatego takim zaskoczeniem było dla mnie, gdy po koncercie wparowała policja i go tu zabrała. Co ta małolata naopowiadała? – Postanowił kuć żelazo póki gorące. Wolał wyciągnąć ta informacje by mieć czas na jakąkolwiek pomoc.
Twierdzi, że tamtego wieczoru Ian ją zgwałcił w swojej garderobie. Mało tego mamy obdukcje lekarską, która potwierdza gwałtowną i brutalną penetracje. Co prawda nie ma żadnych mocnych dowodów, ale ona wskazała jego i trzyma się twardo tej wersji. – przez sekundę patrzył w dokumenty, ale zaraz podniósł wzrok. – A panienka jak się wydaje, jest druga stroną rzeki i twierdzi, że tamtego dnia oskarżony był z nią tak? – podszedł do krzesła i na nie usiadł. Przed miły wygląd i ciepło jakiego emanowało od niego, Rose chciała przyznać się, że kłamała. Jednak to by działała na ich niekorzyść. Dlatego wolała się trzymać jednej historii.
Tak, tego dnia jak przeważnie po koncercie czekałam na Iana w jego garderobie. Ponieważ on nie ma za dużo czasu, a i wypady na miasto kończyły by się tak samo, czyli tłumy fanek atakujące go. Wolimy siedzieć u niego. Tylko proszę uważać bo on będzie zaprzeczał temu co powiem. Moi rodzice za nim nie przepadają i spotykamy się za ich plecami. Ciągłe kłótnie z nimi zawsze wprawiały mnie w zły nastrój i stwierdziliśmy z Ianem, że lepiej będzie im nie mówić, że utrzymujemy kontakt. Wie Pan, oni są jeszcze z czasów kiedy rockmen to facet, który pije na umór, ćpa i każdego wieczoru sypia z inną kobietą, ale ja znam Iana i wiem, że taki nie jest. – Kłamanie przychodziło jej z zadziwiającą łatwością. Nigdy dotąd nie umiała kłamać, a dziś wychodziły z jej ust tak gładko jakby to była prawda.
Bob? – Policjant szukał potwierdzenia jej słów u ochroniarza.
To prawda. Pozwali się i wiesz jak to młodzi. Błysk w oczach, fascynacja drugą osobą. Gdy są razem czuć między nimi chemie, ale póki co są przyjaciółmi – odpowiedział, a rudowłosa wypuściła z płuc wstrzymywane powietrze.
No dobrze skoro jesteście tacy zgodni to zadam jeszcze parę pytań i odwieziesz ją do domu, żeby nie robić jeszcze większego problemu z jej rodzicami. – Otworzył teczkę leżąca na stole i zanotował coś.
Dziękuję – mruknęła zawstydzona, tym że okłamała tak miłego człowieka.
Godzinę później już wchodziła do domu, w którym panowała cisza. Wszyscy spali za co dziękowała Bogu, bo nie chciała się w tej chwili tłumaczyć przed cała rodziną. Jedyne co zrobiła to skierowała się do pokoju brata. Po wjechaniu do pomieszczenia, zobaczyła go jak zawsze odkrytego i rozwalonego na łóżku. Pogłaskała jego rude włosy i uśmiechnęła się z miłością. Poruszył się lekko i otworzył oczy, gdy ją zobaczył od razu się rozbudził z wielkim uśmiechem.
Jesteś najlepszym braciszkiem na świecie wiesz? – wyszeptała tak by nikt jej nie usłyszał oprócz niego.
Czyli się nie gniewasz? – Spytał niepewnie.
Gniewam? Chłopaku, dziś byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Chodź do mnie to pogadamy i tak masz jutro wolne, więc nie musisz spać. – Posłała mu złośliwy uśmiechem, na który jej odpowiedział cichym chichotem.
Udali się na tył domu, gdzie był urządzony jej pokój tak by niczego w nim nie brakowało i by mogła w miarę samodzielnie sobie radzić. Kazała mu poczekać na łóżku, a sama zamknęła się w łazience, gdzie przebrała się w długą piżamę i wróciła do pomieszczenia, gdzie czekało ją gotowe posłanie, na które pomógł jej się położyć brat. Od czasu wypadku, starał się jej pomagać jak mógł i mimo młodego wieku był bardzo dojrzały, gdy tylko mógł z wielką chęcią jej towarzyszył.
Leżąc, ona przykryta po samą szyje jak zawsze, a on odkryty. Opowiedziała wszystko co się działo. Nigdy przed nim niczego nie ukrywała, wiedząc że odpłaca się jej tym samym. Więź między nimi stała się tak silna, że nic nie było w stanie jej zniszczyć, zaburzyć, ani nawet naruszyć. Pielęgnowali ją każdego dnia, każdą rozmową. Czasami w żartach nabijała się z niego, że jego przyszła będzie zazdrosna o ich bliski kontakt, wtedy on patrzył na nią z politowaniem i klepał się po czole. A kiedy mieli dużo do opowiedzenia sobie, robili nocne pogaduchy i przeważnie zasypiali w połowie zdania, tak też było tym razem. Kiedy Rose opowiedziała to wszystko co chciała, on z podekscytowaniem mówił o tym, że powinna dziękować mu za to, ale już nie zdążyła. Zasnęła głębokim snem, z uśmiechem na ustach.
Obudziły ją dopiero jakieś głosy, które robiły się coraz głośniejsze. Rozpoznała, że to rodzice przekrzykiwali siebie nawzajem, do tego stanowczy głosik Kevina. Zdezorientowana nie wiedziała co się dzieje, jedyne co do niej docierało to to, że zbliżają się do jej pokoju. Po paru sekundach, drzwi z hukiem otwierają się, w nich pierwszy staje brat Rose, który ciągnie za rękę zdziwionego Iana, za którym idą rozgniewani rodzice. Wyglądało to komicznie i jednocześnie przerażająco.
Co Ian robił w jej domu, jej pokoju? Czemu mama z tatą na niego krzyczą? I dlaczego Kevin ma minę jakby był wściekły i zirytowany? Te pytania nie dawały jej spokoju, bała się nawet odezwać by uzyskać odpowiedź.
Ej! Ktoś mi powie co tutaj się dzieje? – krzyknęła w końcu by przekrzyczeć wszystkich. I w jednej chwili zamilkli tak jak chciała, ale do tego przenieśli wzrok na nią.
To może ty nam młoda panno powiesz co to wszystko znaczy? – Oho, gdy ojciec odzywa się zwrotem „młoda panno” to znaczy, że jest źle.
A co ma się dziać? To jest Ian, ale już go chyba poznaliście – burknęła pod nosem.
Tak to jest Ian, który przyszedł przeprosić za to, że wmieszał cie w sprawę tego gwałtu o który jest oskarżony, a także o to, że tak późno wróciłaś do domu. Co masz na swoją obronę? I gdzie ty do cholery jasnej wczoraj byłaś?! – Gdy mama krzyczy i przeklina to znak, że należy się ewakuować. I oboje z Kevinem to wiedzą, dlatego on tylko uśmiecha się do Rose przebiegle i wybiega z pokoju.
Zdrajca!!! – wrzeszczy za nim, ale on już zniknął z pola widzenia.
Nie obrażaj brata tylko mów o co chodzi? – Rodzice już stracili cierpliwość, obojgu z oczu biła wściekłość i chęć mordu Iana.
A mogę się najpierw ubrać? Jakby ktoś nie zauważył to dopiero co się obudziłam, a wy wparowaliście tutaj, jakbym zabiła prezydenta Stanów Zjednoczonych. Możecie wyjść? Chciałabym porozmawiać chwile z Ianen na spokojnie bo z wami się nie da! – najlepszą obroną jest atak, od zawsze to wiedziała, sprawdziło się i tym razem. Nie odzywając do niej ani słowem wyszli z pokoju trzaskając drzwiami – Czyś ty ocipiał do reszty?! – nie wytrzymała i cicho krzyknęła na bruneta, który cały czas stał zdezorientowany na środku pokoju.
Myślałem, że wiedzą o wszystkim – próbował się wytłumaczyć.
Tak, wracam do domu w środku nocy i budzę rodziców by im powiedzieć, że skłamałam w zeznaniach, bo facet którego ledwo poznałam jest oskarżony o gwałt. Czy ty jesteś poważny czy na policji dali czy jakieś prochy na głupotę? – Nie mogła się powstrzymać by go nie zbesztać, słowa same wypływały z jej ust.
Jesteś piękna, gdy się tak wściekasz – powiedział z wielkim uśmiechem.
A ty mnie dziś wkurzasz. Co ja teraz mam powiedzieć rodzicom? Pomyśl lepiej o tym – Przełożyła ręce przez głowę, tak by zasłaniały jej twarz.
Jak już tak się uparłaś na policji i tak zeznałaś to powiemy im dokładnie to samo co powiedziałaś policjantowi – jego dłonie odplątały jej ręce i przytrzymał po obu stronach jej głowy. Nachylał się nad nią i przyglądał się jej. Żadne z nich się nie ruszało. – Dziękuje, że mi uwierzyłaś i pomogłaś – pochylił się mocniej i musnął ustami jej czoło.
Pff w czoło to całuje się małe dzieci, a kobietę całuje się w usta. – Słowa wypływają z jej ust zanim zdążyła pomyśleć i zastanowić się nad tym co mówi.
Czy to zaproszenie? – Spytał z głupim uśmiechem.
Tak. Co? Nie. Nie! – Zdezorientowana gubiła się w tym co się działo.
Ach jaka szkoda, bo tak seksownie wyglądasz taka rozgniewana – wymruczał jej do ucha i się odsunął o kilka kroków.
Jesteś okropny – warknęła, ale w duchu tak naprawdę uśmiechała się szeroko. – Wypuścili cie? Cofnęli oskarżenie? – olśniło ją, że jeśli on tu jest to coś musiało się stać.
Nie, nie cofnęli, ale nie mają dowodów, a zeznania twoje i Boba działają na moją korzyść więc musieli mnie wypuścić. Tylko jest jedno małe „ale” – zamilkł na chwilę – Sprawa trafi do sądu, będzie wielkie zamieszanie, a że powiedziałaś wszystkim tą bajkę to zostaniesz wezwana na świadka i będziesz musiała opowiedzieć to wszystko jeszcze raz, a i pewnie adwokat tej małej będzie bardzo naciskał na ciebie. – był zły na siebie, że ją w to wszystko wciągnął, ale wiedział, że bez niej ciężko będzie się wyplątać z tego bałaganu.
Sama się w to wplątałam to teraz się nie wycofam jak tchórz. Możesz na mnie liczyć, a ta kretynka niech ma się na baczności. – Uśmiechnęła się przebiegle, wiedziała, że z takimi panienkami nie ma lekko, ale gdy je się dobrze podejdzie i rozzłości nie panują nad sobą.
Pomóc ci w czymś? Twoi rodzice czekają lepiej, żebyśmy za długo tu nie siedzieli bo jeszcze coś sobie pomyślą. – Poruszył brwiami z dwuznaczną miną.
Posadź mnie tylko na wózek i idziemy z nimi pogadać. Tylko nie mieszaj w to Kevina – poprosiła nie zwracając uwagi na jego słowa. Była zdania że jak każdy facet myślał tylko o jednym. Jak to mówią, facet jest zawsze głodny, tylko że są dwa głody, jeden na seks, drugi na jedzenie.
Dopiero, gdy drugi raz nachylił się nad nią by wziąć ją na ręce dostrzegła, że ma lekki zarost a także ubrania z poprzedniego dnia. Musiał z komisariatu pędzić prostu do niej, skoro nawet się nie przebrał ani nie ogolił. Takie właśnie myśli krążyły po głowie rudowłosej, ale gdy spojrzała w oczy Iana każda myśl uleciała. Została pustka i ta zieleń, kolor nadziei. Uwielbiała te oczy już na zdjęciach gdy je widziała, ale teraz kiedy miała je nie dalej niż dziesięć centymetrów od swoich, mogła legalnie się przyznać, że to właśnie je wyobrażała sobie podczas ćwiczeń. Wtedy kiedy było jej najgorzej, pomogły jej i ona miała zamiar odwdzięczyć się tym samym. Nie ważne za jaką cenę i nie ważne czy znajomość z Ianem przemieni się w coś więcej. Pomoże mu.
__________________________________________
Dobra możecie mi krzywdę zrobić, ale odwołuje się do waszych serc:D Nie wolno krzywdzić Dominiczki:D Demon zabiera mi tyle czasu, że mało mi zostaje mi na Rockmena, ale obiecuje, że będę tu dodawać nowe rozdziały. 
A tymczasem... Podobało sie?:D
Notke Dedykuje Anicie, której obiecałam to:D